Nazywam się Anna
Nazywam się Anna, mówią do mnie Ania, Anek, Aniula, Anka, Aneczka, ja jednak najbardziej lubię Anna. Mam 38 lat. Jestem w 31. tygodniu ciąży, dokładnie 30+2. Mój przyjaciel to Adam. Pod koniec stycznia zobaczyliśmy dwie kreski… na teście…szok…My? To pomyłka, to nie możliwe, przecież nie planowaliśmy jeszcze dziecka! Nie jesteśmy przygotowani! Mam wymarzoną pracę. Na wiosnę miałam zostać dyrektorem działu handlowego i nie wyobrażam sobie, że zostanę w domu przy wiecznie krzyczącym brzdącu, pieluchach, garach i praniu. Masakra! Nie dam rady!I W moim wieku? Adamowi jednak spełni się marzenie, bo zawsze pragnął mieć trójkę dzieci, dwóch chłopców i dziewczynkę. Ale ja nie chcę! Tyle trudu kosztowało mnie wybudowanie kariery, poświęciłam temu tyle lat! A teraz to ma się skończyć?
Miesiąc później okazało się, że na początku października na prawdę zostaniemy rodzicami. Nadszedł okres zajadania pączków małosolnymi, histerycznymi wylewami z powodu rozlanej herbaty, okres pełen wybuchów płaczu podczas oglądania reklam…Mój Adam był pełen wyrozumienia dla każdej mej zachcianki, był wspaniały, robił wszystko, by ja i mały Szymcio byliśmy zadawoleni. Tak Szymcio, bo czułam od początku, że pod sercem noszę chłopczyka. Nie było mowy o jakimś Marku, Tadeuszu bądź Damianie. Miał być Szymon, bez dyskusji! Z upływem czasu przyzwyczajam się powoli do myśli, że zostanę mamą.
Jaka niespodzianka jednak czekała nas w 20. tygodniu ciąży. Podczas badań okazało się, że Szymcio to po prostu mała kruszynka Ewelinka! Zakochaliśmy się.Adam cały czas trzymał mnie za rękę, nie wierząc, że to maleństwo na monitorze jest naszym wspólnym dzieckiem. Tego wieczoru z wrażenia nie mogłam zasnąć. Cała noc była inna, magiczna… wydarzyło się coś wielkiego, niesamowitego…po raz pierwszy poczułam moją córeczkę. Leciutko, jakby ze strachem, poszmerała mnie niczym piórkiem. Jakby chciała powiedzieć: Halo, mamusiu, to ja, twoja mała Ewelinka. Dała mi znak, że jest tutaj i już zawsze tak będzie. Będziemy wielką, szczęśliwą rodziną. Nagle od wielu tygodni uświadomiłam sobie, że nigdy w życiu nie byłam szczęśliwsza. Nagle cieszyłam się na wspólne spacery, na wieczory przy czytaniu bajek, razem będziemy się śmia
i płakać. W tym samym momencie poczułam ogromne wyrzuty sumienia. Jak mogłam nie cieszyć się na to maleństow, jak mogłam myśleć, że bez niej będzie nam lepiej, wygodniej, jak mogłam myśleć, że ona skomplikuje nam życie? Zmęczona powoli zasypiałam. Kocham cię maleństwo moje…
Duży wybór ubrań dla niemowląt i akcesoria niemowlęce można znaleźć tutaj: www.mimulo.pl.
Pingback: Co mi dało macierzyństwo … | Blog Mimulo
Pingback: Idealne rozwiązanie na zimowe spacery | Blog Mimulo